RSS Abuse

W związku ze zjawiskiem, które najlepiej ktoś określił po angielsku jako “RSS abuse”, usunęłam w ogóle RSS.

Okazuje się, że istnieją śmieciowe witryny oparte wyłącznie na agregatorach RSS, które posty z normalnych blogów umieszczają (a raczej ich wersję RSS) u siebie jako – no właśnie, często jako własne.

Kiedy zobaczyłam w wynikach Google mój post przypisany do witryny typu www.syf24.info, szlag mnie trafił. I tak nie jest ze mnie żaden Wielki Popularyzator, to już wolę wyłączyć RSS.

(linki do literatury podam, jak tylko je złożę do kupy)