Utrata twarzy

Włączam dumna i blada ojcu komputer, żeby docenił dotychczasowe efekty mojej pracy. Niestety. Na podstronie „portfolio” nie ładują się pliki. Ponieważ pamiętam, że w poprzedniej, uboższej graficznie wersji, ładowało się wszystko, sporządzam wersję testową z czterema w sumie linkami (dwa stare + dwa problemowe „poprawione”). Albo to kwestia nazw (w nazwie pdfa użyłam ostatnio polskiej czcionki, może to jej wina – teraz zmieniłam, przy swfie też coś tam grzebałam), albo linków obrazkowych zamiast tekstowych (nie wierzę??).

***
Czas wracać do rzeczywistości. Coś wybija: zmywarka? zlew? pralka? sedes?

Utrata złudzeń

Przesiadam się z Notatnika i Textpada na keD.

Do biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej…

Niestety, minęło przekonanie, że wszystko rozumiem (i poczucie, że z łatwością pokonam wszelkie przeszkody). Być może klęska wzięła się z prób aplikowania kawałków kodów źródłowych z innych stron na własną? Metoda prób i błędów ma swoje plusy i minusy.

H and M
Pojęłam „zoomowanie” grafiki (jak zwał, tak zwał – to jest to, o co mi chodzi przy portfolio w wersji HTML), na razie w pustej stronie _top. Jako przykład posłużył mi fragment kolekcji dla H&M (zamówienie koleżanki Magdy D., niezrealizowane, bo w momencie mojej wizyty w sklepie kolekcja była już od jakichś dwóch tygodni tylko wspomnieniem).

UPDATE: Magdzie udało się kupić tę sukienkę na wyprzedaży w Belgii. Czy mamy wnioskować o różnicach narodowych w podejściu do mody?

Radość tworzenia

Dzięki temu, że w pracy już od trzech dni niewiele się dzieje, mogę radośnie zgłębiać tajniki HTML-a (uczciwie zaznaczam w timeshit jako zajęcie „Nauka nowych programów”). Ponieważ codziennie mam do dyspozycji przez 8 godzin własnego Maca z dostępem do internetu, a w dodatku znalazlam kurs najlepszy z możliwych, tempo moich postępów oszałamia… nawet mnie samą.