Przedmioty udające inne przedmioty

Podczytując blogi traktujące o organizacji domu trafiam często – gdy autor/ka zbacza w kierunku dekoracji wnętrz – na pewną koncepcję, z którą się organicznie nie zgadzam i przeciw której chcę niniejszym zaprotestować.

Nie zgadzam się otóż z koncepcją “udawania” jednych przedmiotów przez inne – np. przelewania płynu do mycia naczyń do dozownika po mydle, bo ten jest ładniejszy wizualnie i lepiej pasuje do wnętrza. Jeśli takie, jak są, wyglądają brzydko, to znaczy, że mamy kiepskich projektantów opakowań. Opakowanie powinno formą, kolorem i opisem przekazywać swoją funkcję! Jeszcze pół biedy z płynem do mycia naczyń – tu kontekst podpowie, co jest czym (chyba że gospodarze stawiają przy zlewie w kuchni także mydło do rąk). Ale co jeśli do tak urządzonej pralni wejdzie zaprzyjaźniona osoba i nie odróżni odplamiacza od płynu do płukania? Bo są przelane do fikuśnych buteleczek, a osoba ta ma akurat katar, co uniemożliwia rozpoznanie po zapachu?

Oczywiście – wolnoć Tomku w swoim domku. Ale ten domek to przede wszytkim maszyna do mieszkania.