Co jest w Makaku niezmiernie sympatyczne, to ładne – defaultowo! – ikonki programów. Owszem, miałam taką fazę na Tytanie, że go ostylowywałam, zawieszałam mu na pulpicie widget w postaci migających światełek choinkowych i prowadziłam masowy wyrób własnych ikonek. Ale na dłuższą metę nie jest to akurat to pole, na którym najbardziej chcę się wyżywać artystycznie. Wolę mieć do dyspozycji estetyczny stardard. Poniżej od lewej: VLC (filmy), Cyberduck (FTP), Smultron (Truskawka – prosty edytor HTML).
OCZYWIŚCIE, że sto razy lepszy od Smultrona jest (niestety niemakowy) keD. Tylko brzydszy, biedaczek…
O, ja lubię pixselozę i wyżywam się w niej poniekąd! Może powinnam zacząć robić ikonki na mojego PC (z powodu nieposłuszeństwa nie zasłużył na razie na imię)?
Ostatnio udało mi się poruszyć w Photoshopie CS3 małego ninję (5 kadrów, 30×30 pixeli chyba) 🙂