Prościuchny Apple Mail a skomplikowany użytkownik

Makak – a raczej Apple Mail – poddał się przy próbie ustawienia dwóch adresów na jednym koncie (dwie domeny, ale ten sam serwer). Musiałam dla nich zrobić dwa oddzielne konta + eksperymentalnie ustawiłam tzw. Smartbox o nazwie ZAWODOWE. Smartbox!!! Komputer ani program pocztowy nie musi być smart, doprawdy. Oto do czego doszło: tęsknie myślę o Outlooku! Mac OS X, mega user friendly, nie przewiduje opcji pt. użytkownik z fanaberiami.

iTunes – mac a pecet

Byłam zdziwiona, że Makak, niby taki och-ach i zaawansowany technologicznie, nie widzi w iTunes biblioteki Tytana jako Shared (a Tytan tę Makaka widzi). Okazało się, że przyczyna tkwi w innych domyślnych ustawieniach dla iTunes na Windows i iTunes na maca! Na macu domyślnie “share my library on my local network” jest włączone – na pececie wyłączone.

I takie właśnie z pozoru drobne różnice czynią życie dwuplatformowca nieco uciążliwym.
Teraz panowie się już dogadują, ale iTunes… chyba nie polubię.

Ikonki aplikacji maca

Co jest w Makaku niezmiernie sympatyczne, to ładne – defaultowo! – ikonki programów. Owszem, miałam taką fazę na Tytanie, że go ostylowywałam, zawieszałam mu na pulpicie widget w postaci migających światełek choinkowych i prowadziłam masowy wyrób własnych ikonek. Ale na dłuższą metę nie jest to akurat to pole, na którym najbardziej chcę się wyżywać artystycznie. Wolę mieć do dyspozycji estetyczny stardard. Poniżej od lewej: VLC (filmy), Cyberduck (FTP), Smultron (Truskawka – prosty edytor HTML).

OCZYWIŚCIE, że sto razy lepszy od Smultrona jest (niestety niemakowy) keD. Tylko brzydszy, biedaczek…

ikonki mac