Od wczoraj mam router, a od dziś oba moje kompy w sieci domowej 🙂 Do konfiguracji tej ostatniej przystąpiłam z lekkim drżeniem serca, bo wiadomo: Tytan to pecet, Makak to mac. A różni tacy próbują nam wmówić, że to dwa różne światy i dwie różne filozofie. E tam. Wszystko się udało od pierwszego posiedzenia, tyle tylko, że Tytan zaproponował mi w drodze konfiguracji nagranie dysku konfiguracji na dyskietkę, co mnie trochę zdziwiło (że nie wyrzucam archaizmów, to dyskietka się nawet w domu znalazła).
Działa to wszystko tak dobrze, że aż zaczynam się niepokoić, czy to normalne. Co będzie np. przy restarcie kompów? W końcu, gdy w grę wchodzi komputerologia, nie może być aż tak prosto, prawda?
Sieć domowa to dla mnie coś w sferze SF… Ja mam firmowego PC do pracy i PC do internetu a dane między nimi przenoszę za pomocą pendrive’a 1GB.:-P