Biel strony www a horror vacui

Horror vacui (z łac. lęk przed pustką) tendencja przejawiająca się w tworzeniu dekoracji zapełniających całą powierzchnię obiektu, bez pozostawiania pustego tła (Wikipedia)

Dla ludzi technicznych do przełknięcia jeszcze jest puste tło obdarzone jakimkolwiek kolorem innym niż FFFFFF. Horror vacui oznacza w ich przypadku lęk przed pozostawianiem BIAŁEGO tła. Racjonalizacja:

“bo mam wrażenie, że strona się nie załadowała”.

Niedziałające linki, odcinek 2 (branża edukacyjna)

Przeszukuję witryny różnych uczelni i dzwonię na infolinie rekrutacyjne w związku z a) własnymi dalszymi planami edukacyjnymi, b) tematyką moich obecnych zadań w pracy. Chaos w witrynach, pady serwera bazy danych, linki do errorów albo oferta nieaktualna.

  1. Co robi emotikon na stronie wydziału państwowej wyższej uczelni?
  2. Dlaczego strona archiwalna studiów podyplomowych, których następna edycja już się nie odbędzie, jest dostępna z listy aktualnego wyboru na najbliższy rok akademicki?
  3. Dlaczego witryna tematycznych studiów podyplomowych (Zarządzania Informacją i Technologii Informacyjnej) wita mnie mało czytelnym blokiem wyjustowanego tekstu, w dodatku czarno na niebieskim?
  4. Dlaczego nie mogę obejrzeć oferty 2 z 3 kierunków studiów podyplomowych (Edytorstwo oraz Bibliotekoznawstwo i informacja naukowa) prowadzonych na uczelni krakowskiej (error 404)?
  5. Dlaczego nie mogę pobrać podania o przyjęcie na studia (również 404)? UPDATE: mogę, ale po ręcznym skorygowaniu ścieżki (usunięciu slasha po .doc)
  6. Dlaczego na stronie Instytutu Informatyki występują obok siebie dwie różne daty ostatniej aktualizacji, w tym zaskakujące 24.II.99? (picture-10.png)

Terror naszej-klasy

Nowy portal nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia, bo znajomi z liceum z powodzeniem odnajdywali się na Goldenline. Nie odczuwałam więc wielkiej potrzeby dołączenia do “klasy”. Ale wkrótce zaczęły do mnie spływać nie tylko zachęcające maile typu “no zapisz się, Zuza, my już tu wszyscy jesteśmy” – nadeszło coś w rodzaju terroru…

Umawialiśmy się grupowo na spotkanko przed Świętami. Dwie godziny przed zadzwonił telefon: moja koleżanka z podstawówki zirytowana pytała, gdzie właściwie jest to spotkanie, bo na naszej-klasie piszą, że na placu Trzech Krzyży, a w mailu stało, że w Wedlu – a mail był z przedwczoraj, a wpisy na naszej-klasie z dziś, więc to chyba jest ta aktualna wersja?

Skoro zatem życie towarzyskie bez naszej-klasy nie istnieje (abo jest mocno utrudnione), trzeba się było zapisać. I cierpliwie przeklikać się przez wszystkie otrzymane zaproszenia, kiedy portal zaczął już trochę lepiej działać (patrz: wolno, wolniej, nasza-klasa.pl). Teraz mam problem innej natury: do naszej-klasy należy sfotografować się z potomstwem i pochwalić dorobkiem życiowym. Tymczasem do ideału osiągniętego przez niektóre z moich koleżanek (dwójka dzieci i doktorat) brakuje mi praktycznie wszystkiego 😀