Marketing Ikei

Pojechałam do Ikei po szafkę (korporacyjnie IKEA się nie odmienia i pisze się capsami, ale tu wszak mogę potocznie). Szafka towar spory, wisi na nim kartka w stylu “chcesz kupić – zgłoś się do punktu obsługi klienta”. Zgłaszam się. Pani drukuje mi zamówienie, do opłacenia przy kasie. I daje ulotkę. Na ulotce mapka i zachęta:

[…] już teraz niektóre produkty będziesz odbierał w magazynie zewnętrznym kilka minut jazdy od sklepu w kierunku Krakowa. Dzięki temu oszczędzisz czas oczekiwania na wydanie towaru, a Twoje zakupy w magazynie samoobsługowym będą szybsze i wygodniejsze. Więcej miejsca? Więcej wygody? Lepszy komfort zakupów? Tak, już od teraz […]

Więcej wygody??? Lepszy komfort zakupów??? Bullshit. To, że podejmuję wyprawę do Janek, nie znaczy jeszcze, że chcę jechać wieczorową zimową porą do Łazów. Drodzy marketingowcy! Napiszcie lepiej coś w stylu, że Ikea się tak rozwija, że aż musieliście uruchomić zewnętrzny magazyn, bo dopiero trwa budowa nowego na miejscu przy sklepie. I serdecznie przepraszacie za odsyłanie do Łazów, bo wiecie, że to problem dla klientów, więc każdy odesłany do Łazów dostanie rabat 5%.

Bo przy obecnej “zachęcie” oczywiście zrezygnowałam z zakupu.

Kasa samoobsługowa – opanowałam etap sera na wagę

W Sadybie Best Mall przy Powsińskiej już z pół roku temu wprowadzono kasy samoobsługowe. Świetna sprawa, ale nie od pierwszego użycia. Albo przeznacz kiedyś pół godziny na gruntowne przeszkolenie (zapakuj w tym celu do koszyka wszystkie kategorie towarów), albo zdobywaj jedną nową umiejętność przy każdej wizycie.

Użytkownik korzysta z dotykowego ekranu, na którym pojawiają się kolejne przyciski i instrukcje. Jednocześnie słyszy te same instrukcje z głośnika. Przekłada kolejne produkty z koszyka do specjalnego pojemnika obok kasy. Problemy:

  • Pierwszy moment bezradności: gdzie jest czytnik? W pewnym momencie określasz, czy wprowadzasz towar typu pieczywo (musisz wybrać odpowiedni obrazek, wprowadzić ilość i zatwierdzić enterem) czy też wystarczy zeskanować kod kreskowy towaru. Jeśli wybierasz pieczywo, pojawia się na ekranie klawiatura i wszystko jest jasne. Jednak jeśli wybierzesz kod kreskowy, nic się nie dzieje – system powtarza “Skanuj kod kreskowy” czeka, aż sam domyślisz się, gdzie jest czytnik. W każdym razie graficznie nie daje żadnej wskazówki. Jeśli emituje nawet jakąś głosową zachętę, to nie udało mi się usłyszeć.
  • Drugi moment bezradności: odbiór reszty w banknotach. Kasa jest skrzyżowaniem bankomatu z automatem z napojami. W związku z czym otwór zwrotu bilonu jest tam, gdzie się go spodziewasz w przypadku automatu (poniżej otworu wkładania banknotów i otworu do wkładania bilonu), natomiast zwrot banknotu odbywa się “w miejscu” bankomatowym. Trochę czasu zajmuje jego odnalezienie (wszystkie inne strategiczne elementy maszyny są gdzie indziej). Plus: głosowe przypomnienie.
  • Trzeci moment bezradności: piwo. Jako napój alkoholowy jest oznaczane przez kasę specjalnym znaczkiem. Albo masz szczęście, i mimo znaczka kasa je wyda, albo masz pecha i kasa ma założoną blokadę na alkohol. Wtedy musisz czekać na asystenta, który kluczykiem kasę odblokuje (domyślnie: po stwierdzeniu pełnoletności klienta). Przy czym system mówi tylko “Zaraz podejdzie asystent” – zero informacji, że to przez procenty piwa. Czujesz się upokorzony – kasa traktuje cię jak kolesia obok, który spróbował po raz pierwszy i nie poradził sobie z pieczarkami.
  • Czwarty moment bezradności: ser na wagę w kawałkach, z dziwnym kodem kreskowym. Domyśliłam się, że trzeba przepisać kod ręcznie, ale uzyskałam tylko cenę za kilogram. Co się okazało? Że wystarczy następnie ser przełożyć do pojemnika z już zeskanowanymi produktami – pojemnik ser zważy i skoryguje cenę stosownie do wagi. Być może tak naturalna czynność nie wymaga dodatkowej instrukcji głosowo-graficznej, ale jednak na tym właśnie ostatnio utknęłam.

Na testerów czeka jeszcze płatność kartą, bonem i z kartą lojalnościową.

Segregacja odpadów – subiektywny podział praktyczny

A. zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny
wg załącznika nr 1 do ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym
> punkty zbiórki u producenta
przykład: sprzęt AGD, np. stara lodówka

B. odpady wielkogabarytowe

takie, które ze względu na rozmiary lub masę nie mieszczą się w typowych pojemnikach (z wyłączeniem A)
> wystawiać obok śmietnika (chyba?)
przykład: stara kanapa (ale już nie stara lodówka)

C. odpady niebezpieczne
takie, które zawierają niebezpieczne składniki i mają niebezpieczne właściwości (wg ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. o odpadach), w tym:
przeterminowane leki > do apteki
zużyte baterie > wyznaczone punkty zbiórki
zużyte akumulatory > w placówkach handlowych i w stacjach obsługi i naprawy aut
inne odpady niebezpieczne (typu: farby, lakiery, pokosty, lateks, kleje, chemikalia fotograficzne, środki pirotechniczne) > w przeznaczonych do tego punktach zbiórki

D. odpady roślinne
z działek i targowisk, kłody drzew i gałęzie, mieszkańca bloku generalnie nie dotyczy
> zaleca się kompostowanie, dopuszcza się spalanie

E. odpady ulegające biodegradacji
odpady, które ulegają rozkładowi tlenowemu lub beztlenowemu przy udziale mikroorganizmów, na logikę po prostu resztki żywności > POJEMNIK BRĄZOWY

F. odpady opakowaniowe i surowcowe
czyste szkło, papier, tektura, metal
jeśli zbierane łącznie > POJEMNIK CZERWONY
jeśli oddzielnie:
– odpady opakowaniowe i nieopakowaniowe z papieru i tektury > POJEMNIK NIEBIESKI
– odpady opakowaniowe ze szkła bezbarwnego > POJEMNIK BIAŁY
– odpady opakowaniowe ze szkła kolorowego > POJEMNIK ZIELONY
– odpady opakowaniowe z tworzyw sztucznych, z metali, wielomateriałowe > POJEMNIK ŻÓŁTY

G. Odpady z remontów
te, na które trzeba zakupić kontener

H. Odpady niesegregowalne???

chyba te, które nie dadzą się skompostować jak E, ani spożytkować jak F. przykład: zużyte pieluchy jednorazowe, kartony po mleku i napojach, zabrudzony i tłusty papier > do oddzielnego pojemnika?

Codzienne odpady przysparzające wątpliwości:
szkło żaroodporne, stołowe, okienne, okularowe, lustra, fajans, porcelana i ceramika, styropian, termometry rtęciowe, żarówki, butelki i pojemniki po olejach, opakowania po aerozolach, puszki po farbach. Czyli (za tata i max):

Najgorzej, że czasem nie do końca jestem pewny, co trzymam w ręku. Np. gdzie trzeba wyrzucić styropian? Od jakiegoś czasu unikam picia herbaty. No bo: torebkę zwyczajowo rozrywam na części, wyparzoną herbatę do kompostu, samą torebkę suszę i do papieru, a małą zszywkę do metalu. Ale co z tym sznureczkiem?